google moja firma Zgromadziliśmy się tu, bo chcę państwu wyjaśnić powiązania zaburzeń emocjonalnych ze targ silnym tempem działania we ostatniej cywilizacji. Zaznaczam oczywiście, iż ostatniego rodzaju przypadłości zupełnie nie dotykają psychiatrów. Ale wytrwajmy do założenia sprawy. W modnych czasach człowiek zarabia w aukcja dużym tempie. Ludzie nadal się gdzieś idą, stale oglądają się z współczesnymi pracownikami a przez to badają być absolutnie zdominowani przez stres. Wygrywa to do swoistego sposobie zaburzeń psychicznych. Takich typów stawiamy w warsztatach psychiatrycznych i zdobywamy leczeniu za usługą leków psychotropowych.
Lekarz w odleglejszym etapu rozwodził się nad chorobami psychicznymi, gdy spodnie od jego garnituru otworzyły się powoli pruć. Powstawał przy tym hałas, jaki mógł sugerować, że szanowny mówca ma pasztety z życiem gazów. Dziennikarze ponownie wybuchnęli śmiechem, zaś tym jedynym stworzyli duże oburzenie wśród zebranych, bardzo poważnych psychiatrów. Sam mówca zmieszał się trochę, jednak kontynuował przemówienie, a dźwięk prujących się portek rozchodził się po skończonej sali. W skutku ucichł. Spodnie zostały całkowicie rozprute w etapu. Doktor był niesłychanie atrakcyjny losowi, iż w owym terminie był ukryty za mównicą. Miał dalej swoje wystąpienie, jednak nie wiedział, co robić. „Prędko lub później będę musiał zamknąć swą wypowiedź” – myślał. „A tymczasem będę musiał wyjść zza mównicy. Oraz wtedy będzie dla mnie duża kompromitacja”.
Tak pożądając, wciąż przemawiał, i następnie pochylił się, aby wyciągnąć z teczki własne rzeczy naukowe, które wykazywały wygłaszane poprzez niego idee. Gdy pochylił się nad teczką będącą na podłodze, marynarka jego składu rozpruła się na pół. Tym zupełnie cali obecne dostrzegli. Mówca się zmieszał i właśnie naprawdę wypuścił gazy, czyniąc masę hałasu. Dziennikarze znów wybuchnęli śmiechem. Zebrani psychiatrzy doskonale obecnego nie rozumieli.
– Z czego się śmiejecie, barany? – odezwał się jedyny spośród nich.
Dziennikarzom, którzy wyłapali jego popularność, wystąpiły do oczu łzy. Niektórzy zaczęli usuwać się ze śmiechu. Natomiast mówca, któremu uciekło trochę gazów, kaszlnął parę razy, myśląc, że ukryje tym prywatną wpadkę. Chciał kontynuować przemówienie, a przez wszystkie to zamieszanie zapomniał, co zajmuje dotyczyć. Po piętnastu minutach ciszy kolejny odgłos wypuszczania gazów przetoczył się po sali, wywołując wśród dziennikarzy salwę śmiechu.
– Z czego się, durnie, śmiejecie? – odezwał się jedyny spośród zebranych psychiatrów. – W komplecie was nie rozumiem. Nie odczuwam w obecnej sali niczego dziwnego! – wykrzykiwał, gestykulując rękami tak mocno, że niewymagający strącił sobie okulary. Kolejna salwa śmiechu przetoczyła się wśród dziennikarzy. Tymczasem mówca wszedł na wpływ, aby przeczytać zebranym naszą funkcję naukową. Poukładał kartki w serii. Niestety, do klas wszedł spóźniony dziennikarz. Kiedy zaczynał drzwi, spowodował przeciąg. Silny poryw wiatru poderwał karty i rozproszył je wśród psychiatrów, którzy odruchowo skończyli z nich kulki i rozpoczęliśmy się nimi cieszyć, nieprzerwanie wyrzucając je do góry. Obecnie już mówca zupełnie nie wiedział, co wydawać. Kolejny odgłos wypuszczania gazów przetoczył się po sali, wywołując histeryczny śmiech dziennikarzy.